niedziela, 23 września 2012

jesli hula, no to hoop

   Dostałam ostatnio maila od koleżanki, że ona kręci, oj kręci i to mocno - hula hoopem. Do własnych nóg się nie czepiam, twarz, też jest ok i tylko talię mi ktoś ukradł, ba nawet jakas nadwyżka by się znalazła. W prawdzie od "dobrobytu" głowa nie boli, ale poczytałam, pomyślałam i doszłam do wniosku, ze może mi też się takie kręcenie spodoba, przecież hula hoop, skakanka, rower i wrotki, to całe moje dzieciństwo. Jazdy na rowerze się nie zapomina, to może i hulanie działa tak samo. Ruszyłam w miasto na poszukiwanie i niestety zonk, sklepy sportowe w liczbie dwa nie mają, jest jeszcze outlet sportowy i tam jedno takie olbrzymie, ale cena dosyć wysoka a jak się nie wie, czy aby na pewno się chce, to troszkę szkoda inwestować, poszłam zatem do
zabawkowego i tam pełno malutkich, leciutkich i tak naprawdę tylko dla dzieci. Nic to, kupiłam takie małe, naładowałam w nie ryżu a pomna na to co mi pisała koleżanka jak, to duży rozrzut ryz potrafi mieć, gdy się wysypie a jest co wówczas zbierać, zapchałam otwory papierem i spróbowałam. Koło powinno sięgać do wysokości pępka a sięgało zaledwie do połowy ud, to nie mogło się udać. "Przegryzłam dżdżownicę" i poszłam do outletu i tu kolejna niespodzianka, bo pomimo, ze koło stoi na środku sklepu, pan nie może mi go sprzedać. Raz mi wytłumaczył dlaczego, drugi raz a ja ni w ząb nie wiedziałam, co on do mnie mówi. Po prostu spytałam się, czy to znaczy, że nie mogę go kupić i wyszłam rozczarowana. Do dziś nie wiem o co chodziło:) a że mnie to hula hoop kręciło i wierciło, to wyszukałam w necie, ze wystarczy rura PCV + złączka i ma się tak duże kółko jak się chce. Czas na kolejne rozczarowanie, bowiem okazało się, ze rura jest nie do kupienia w moim mieście. Wymyśliłam, że kupie drugie małe, troszkę przytnę  i połączę z tym co już mam. Udało się! tyle tylko, ze złączki nie wytrzymywały ciężaru ryżu w kółku, trzeba było użyć dodatkowo taśmy. Jak na razie trzyma dobrze, ja mogę kręcić, a teoria, że "są takie wyuczone czynności, których  pomimo długiej przerwy nie zapominamy" sprawdziła się. I tak sobie dzisiaj kręciłam, kręciłam i od razu efekty widać w postaci ....pięknego siniaka na biodrze. Nic to, przeżyję a kręcić i tak będę do tego trochę biegania i choć młodsza, to ja już nie będę , piękniejsza tez nie, ale sprawniejsza a owszem mogę być, no i może co nieco z hulaniem zniknie:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz