Dopadła mnie wczoraj Zumba (brzmi jak lumbago) a raczej, to ja ją dopadłam ale to ona mnie pokonała. Juz zapomniałam jaką frajdę może dawać taniec, nawet wtedy, gdy jest się zdrewniałym jak Pinokio, a że"Pinokio był z drewna i się nie łamał", to ja też się nie poddaję.
Oj nie było lekko, ale dałam rade i chce więcej. Ja zapisałam się na Zumba Dance a mój mąż idzie na kurs nurkowania i śmiejemy się, że chyba nas dopadł kryzys wieku średniego:) I nie jest nam przykro, że pewnych rzeczy nie robimy razem, każdy potrzebuje jakąś przestrzeń tylko dla siebie.
Tak na prawdę, to wybór jest niewielki w tym kraju albo depresja albo alkoholizm a wszystko można zwalić na pogodę. Na szczęście żadna z tych opcji nam nie pasuje i szukamy ratunku w innych klimatach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz