wtorek, 21 sierpnia 2012

Trudny żywot rodzica

     
    Staram się nie ograniczać dzieci własnymi lękami, ale moja bujna wyobraźnia czasem rozkręca się  ekstremalnie na trzy pokolenia w przód. Pierwsza sytuacja jaka pamiętam, to gdy Igor zaczął piąć się w górę, oczywiście nie chodzi tu o karierę a jedynie o drabinki, wówczas to zaciskałam zęby i powstrzymywałam własne ręce, by go nie chwycić w matczyne kleszcze. Następnie  odwracałam głowę, gdy wspinał się na drzewa no a potem....potem znalazł się poza zasięgiem mojego czujnego wzroku.  W tym roku dostał wymarzonego BMX-a no a ja  próbuje sobie wmówić, że tylko zjeżdża po schodach, no bo przecież te wszystkie filmiki na YouTube ogląda tak tylko z nudy. Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal a fakt jest taki, że do tej pory jest w jednym kawałku
....i rower i mój syn:)
    Pola, jak przystało na dobra siostrę swojego brata, idzie w jego ślady. Tego roku hitem obojga jest rower, najpierw pożyczyliśmy taki na 4 kółkach i gdy mój mąż rozmawiał z ojcem właściciela tego pojazdu, nasza córcia wsiadła i pojechała w siną dal, która okazała się być całkiem blisko,  było z górki a dziecka nikt nie nauczył do czego służą hamulce. Panowie usłyszeli tylko krzyk i rumor, ale nim łzy obeschły wsiadła ponownie na rowerek i podjęła kolejna próbę, tym razem udaną. Szybko okazało się, że 4 kółka są nudne. Dwa wyjścia z domu i dziecko śmigało na dwóch, to byl dobry moment, by kupić dziecku rowerek. Któregoś dnia przychodzi Pola do domu rozanielona i z entuzjazmem opowiada jak to udało jej się wspiąć po rowerku na drzewo "no wiesz mamo podstawiłam rowerek pod drzewo i weszłam po nim wyżej",  a ja już oczami wyobraźni widziała jak rowerek zsuwa się a ona......STOP, przecież nic się nie stało. Nie wiedziałam, czy mam się cieszyć, czy karcić. Wybrałam, to pierwsze z nadzieją, że cel raz osiągnięty przestaje być tak atrakcyjny. A teraz poszły w ruch rolki. Trzy dni jeździła na rolkach z bocznymi kółeczkami (nawet nie wiedziałam, ze taki wynalazek jest dopóki nie zobaczyłam) a wczoraj wieczorem dziecko wręcz zażądało, by je odkręcić a dziś walczy z poczuciem równowagi i grawitacją.
   Bystre te moje dzieci a pomimo siniaków, oraz pozdzieranych kolan nie poddają się łatwo, to tylko ja każdego dnia zastanawiam się, co jeszcze wymyślą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz